Medytacja na Objawienie Pańskie

 

Medytacja na Objawienie Pańskie

 

Pokłon Mędrców ze Wschodu złożony Dziecięciu Jezus, opisywany w Ewangelii przez świętego Mateusza (2,1-12), symbolizuje pokłon świata pogan, wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. To jedno z najstarszych świąt w Kościele. Tradycja, na podstawie trzech hojnych darów: złota, kadzidła i mirry, określa ich liczbę, wiek, kolor skóry i symbolikę. W VI wieku dodano im tytuły królewskie i świtę, a w IX imiona: Kacper, Melchior i Baltazar.

„Pośród nocy idziemy na spotkanie źródła; tylko pragnienie jest nam światłem...”   (św. Jan od Krzyża)

Uroczystość Objawienia Pańskiego to właśnie objawienie się światła świętości Boga, ukazanie się Bożego Światła w Izraelu, Światła dla całego świata.

Powstań, świeć, Jeruzalem, bo przyszło twe światło
i chwała Pana rozbłyska nad tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię
i gęsty mrok spowija ludy,
a ponad tobą jaśnieje Pan
i Jego chwała jawi się nad tobą
(Iz 60,1–2).

Oto spełniła się obietnica. Ale jej spełnienie jest przedziwne: światło, jakie zabłysło – świętość Boga – nie ma w sobie niczego z potęgi czy siły. Jego światło i świętość objawiają się w maleńkim Dziecku, Niemowlęciu zupełnie bezradnym, zdanym całkowicie na opiekę innych. W Betlejem objawia się świętość w całkowitej kruchości, w małości.

Jak trzeba patrzeć, aby rozpoznać taką świętość? W Ewangelii rozpoznają ją magowie przybywający ze Wschodu. Kim oni są, do dzisiaj nie wiemy. Nie to jednak jest najważniejsze. Istotne jest to, że oni prawdziwie szukali, mieli w sobie pragnienie i pasję poznania, za którą poszli. Pan Jezus powie później w Ewangelii:

Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą (Mt 7,7n).

Podobnie nie wiemy nic o gwieździe, jaką zobaczyli magowie, nie wiemy, czy odpowiada jej jakieś konkretne zjawisko astronomiczne i jakie. Ewangelia o tym nic więcej nie mówi. Więc to nieważne. Natomiast ważne jest, że prawdziwa gwiazda to narodzone Dziecko, które jest „światłem na oświecenie pogan i chwałą ludu Izraela” (Łk 2,32); jest światłością, która oświeca każdego, kto na ten świat przychodzi (J 1,9).

Jednocześnie Ewangelia mówi o swoistym dramacie: światło dostrzegli mędrcy pogańscy, natomiast nie dostrzegli go w Jerozolimie ani uczeni w Piśmie, ani kapłani, ani władca. Nie dość na tym, kiedy o nim usłyszeli, mimo że potrafili dać dosyć precyzyjne informacje na temat tego, gdzie należy go szukać, sami nie wyruszyli na poszukiwanie. Światło raczej budziło ich niepokój, a u władcy wręcz lęk i zazdrość.

Chrystus przynosi z sobą nowe światło, które jak gwiazda świeci nad całą ziemią, nie tylko nad wybranym narodem. Tutaj, w Betlejem, trzeba było mieć szczególną łaskę, by je dostrzec, ale w pełni ono zajaśnieje po Zmartwychwstaniu i Zesłaniu Ducha Świętego. To światło uczniowie mają zanieść na krańce świata, jak poleca Apostołom sam Pan Jezus (zob. Mt 28,18n).

Dzisiejsza uroczystość ukazuje, jak światłość Boża objawia się wszystkim, nie tylko wybranym. Jednak aby ją rozpoznać, trzeba mieć w sobie prawdziwą tęsknotę i zdecydowanie, by za nią pójść. Nic nie daje ani przynależność do narodu wybranego, w naszym przypadku do Kościoła, ani do zakonu, ani bycie kapłanem. Boża światłość objawia się jedynie tym, którzy jej prawdziwie szukają. Wszystko zależy od naszej postawy, od tego, czy jesteśmy otwarci na żywego Boga, czy też przeciwnie – zamykamy się w swojej wizji Boga i pobożności, która nie potrafi zobaczyć światłości świata w tym, co wydaje się czymś najmniejszym i najbardziej kruchym. Ojcze, niech się święci Twoje imię, nie moje wyobrażenie o Tobie, nie moje ideały, ale Twoje imię, które nam objawiasz tak, jak sam tego chcesz. Ty sam bądź światłem, które nas oświeca. Amen. (Wł. Zatorski OSB)

Dzisiejsza Uroczystość uczy nas głodu Pana, jest tęsknotą wyruszenia, szukania i radości ze znalezienia... uczy nas, że sama tęsknota nie wystarczy, że do nas należy inicjatywa – musimy „wyjść” z własnych planów, wygodnego życia, zgodzić się na czasem totalne unurzanie w błocie, błądzić, pytać, wracać – ciągle iść naprzód, bez zniechęcenia, upadać, wstawać i iść... Coś powinniśmy zostawić na boku, od czegoś odejść, z czegoś się wycofać jak trzej Mędrcy, aby zająć się przede wszystkim szukaniem Mesjasza. Wszystko inne jest mało ważne, a nawet nieważne, kiedy przychodzi czas silnego głodu Boga, który odczuwamy. Nie zatrzymujmy się na tym, co nie nasyca Bogiem. Pięknie o tym mówi Księga Pieśni nas Pieśniami:

...szukałam
umiłowanego mej duszy,
szukałam go, lecz nie znalazłam.
Wstanę, po mieście chodzić będę,
wśród ulic i placów,
szukać będę ukochanego mej duszy.
Szukałam go, lecz nie znalazłam.
Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto.
Czyście widzieli miłego duszy mej?
Zaledwie ich minęłam,
znalazłam umiłowanego mej duszy,
pochwyciłam go i nie puszczę,
aż go wprowadzę do domu mej matki,
do komnaty mej rodzicielki
(Pnp 3,1-4).

Mędrzec to ten, który ma odwagę szukać, pytać, ryzykować, przekraczać samego siebie i własne schematy myślowe. Mędrzec daje się prowadzić prawdzie i światłu.

„Ty, który jesteś ponad nami! Ty, który jesteś jednym z nas, Ty, który jesteś w nas! Oby wszyscy mogli Cię widzieć - także i we mnie. Obym mógł przygotować drogę do Ciebie. Obym mógł dziękować Ci za wszystko, co mnie spotyka. Obym mógł przy tym nie zapomnieć o potrzebach innych ludzi. Ogarnij mnie swoją miłością, tak, jak chcesz, bym ja ogarniał nią wszystkich. Oby wszystko, co jest we mnie, obrócić się mogło ku Twojej chwale. Obym nigdy nie zaznał rozpaczy. Bo jestem pod Twoją ręką, a w Tobie jest pełnia siły i dobroci. Daj nam serce czyste, byśmy mogli Ciebie oglądać, serce pokorne, byśmy mogli Ciebie słuchać. Serce miłujące, byśmy mogli Tobie służyć. Serce wierzące, byśmy mogli Tobą żyć”. (D. Hammarskjold, Drogowskazy)

 

Opracowała: Katarzyna OV