Historia Lolka

 

W pewnym mieście,
nieodległym i niebliskim,
żył chłopiec znany wszystkim.
Mundurek miał szary i sztywny,
łaty na spodniach naszyte,
dobroć i ciszę – jak święty,
spojrzenie mędrcem podszyte.
Jego historia, choć powszechnie znana,
zostanie wam pokrótce opowiedziana.
Posłuchajcie…

 

Pierwsze spotkanie

- Lolek… Lolek… – nauczyciel spokojnym wzrokiem obiega klasę, w której przebywa pięćdziesięciu dziewięciu chłopców mniej lub bardziej zainteresowanych tematem pierwszej lekcji.

- Już jestem, panie profesorze… - do sali wpada Lolek, ze zmierzwionymi włosami, jakby właśnie się obudził i w pośpiechu wstał z łóżka. Siada na swoim miejscu, wyciąga książki i zeszyty, czeka w skupieniu na rozpoczęcie lekcji.

– No tak…, równo z dzwonkiem… - mruczy pod nosem pedagog i odczytuje kolejne nazwiska z listy obecności, nerwowo uciszając niesfornych uczniów.

Lolek ma sześć lat, jest dość wysokim chłopcem, raczej grubaskiem, pilnym i zdolnym uczniem klasy pierwszej. Mieszka wraz z rodzicami, Emilią i Karolem, niedaleko szkoły, naprzeciwko kościoła. Nikt w klasie nie wie, że przed rozpoczęciem lekcji chłopiec często modli się po porannej Mszy Świętej, która rozpoczyna się o godz. 7:00. Wszyscy wiedzą natomiast, że Lolek równie często wychodzi z domu na trzy minuty przed dzwonkiem i pędzi w pośpiechu do szkoły.

- No i co Lolku… - nauczyciel przerywa tok lekcji i zwraca się do ucznia. – Co to się ostatnio stało na podwórku przed kościołem? Wiesz może?

W klasie kilka osób cicho chichocze. Lolek zawstydzony zwiesza głowę.

- Panie profesorze, graliśmy w piłkę z chłopakami i właśnie Jurek mi podał i ja…, ja ją kopnąłem… w okno… - wyszeptał.

- Oj, ma z wami ambaras nasz wadowicki proboszcz, oj ma – nauczyciel uśmiechnął się do Lolka serdecznie, pogłaskał go głowie, po czym zwrócił się do uczniów. – Zadanie na jutro:
narysujcie najzabawniejszą przygodę jaka się wam przydarzyła.

Najlepiej jest w domu

Lolek po lekcjach wraca do domu, opowiada rodzicom, co robił, czym się zajmował, odrabia zadania domowe. Zaprasza kolegów z klasy do siebie i pomaga im w przygotowaniach do szkoły. Wszyscy go za to lubią i cenią. Szczególnie ważne są dla chłopca wspólne wieczorne spotkania z rodzicami przy stole, podczas których tata czyta fragmenty z Pisma Świętego. Mały Lolek uważnie słucha Słowa Bożego, stara się je zrozumieć, jeżeli trzeba, pyta rodziców o pomoc w wyjaśnieniu. W codziennej rozmowie z Bogiem chłopiec poświęca Mu wszystkie swoje troski, radości i kłopoty. Prosi też o niebo dla swojej młodszej siostry, Olgi, która zmarła tuż po urodzeniu.

W wolne dni Lolek odwiedza z mamą starszego brata Edmunda, który mieszka w Krakowie, jest już dorosły i wkrótce zostanie lekarzem. Z tatą natomiast jeździ do Kalwarii Zebrzydowskiej, do sanktuarium Matki Bożej.

Lolek, co z Ciebie wyrośnie…

Następnego dnia w szkole Lolek niecierpliwie wierci się w ławce. Chce pochwalić się rysunkiem i opowiedzieć kolegom o przygodzie jaką przeżył z Jurkiem. Wprost nie może się tego doczekać. Nauczyciel wywołuje chłopca do odpowiedzi.

- To się zdarzyło zanim zaczęliśmy z Jurkiem chodzić do szkoły - zaczyna niepewnie. – Zobaczyliśmy policjanta Ćwieka jak śpi na rynku na ławce obok studni. Obok niego leżała szabla, której nigdy nie wyciągał jak inni policjanci. Podeszliśmy do pana Ćwieka najciszej jak się da. Jurek złapał za szablę z jednej strony, ja z drugiej i zaczęliśmy ciągnąć. Ciągnęliśmy ile sił, ale szabla nie chciała wyjść. W końcu upadliśmy na ziemię, bardzo hałasując. Pan Ćwiek się obudził i zrobił nam wielką awanturę. Na szczęście pojawił się mój tata, który jest porucznikiem. Obronił nas i uspokoił pana Ćwieka. Przeprosiliśmy policjanta i przekonaliśmy się, że szabla była prawdziwa, nie drewniana.

Razem na dobre i złe

Lolek dorasta, ma już dziesięć lat i często wraca z tatą
w ulubione miejsce - na kalwaryjskie dróżki. Codziennie rozmawia z Maryją. Modlitwa dodaje mu sił i otuchy w ciężkich chwilach, zwłaszcza po śmierci ukochanej mamy. Jest prosta i dziecięca w formie, ale pełna Bożego uwielbienia. Każdą sprawę, nawet najmniejszą, Lolek poświęca Maryi oraz Jezusowi.

Od najmłodszych lat chłopiec przyjaźni się z Jurkiem, który jest synem prezesa gminy żydowskiej. Odrębność religijna, która różni obu uczniów, nie wpływa na ich wzajemne relacje. Jest między nimi uczucie żywe, które nie szuka tego, co dzieli, lecz tego, co łączy.

Po ukończeniu szkoły podstawowej, razem zdają egzamin do gimnazjum. Jurek pierwszy zapoznaje się z listą przyjętych. Dostali się oboje! Ucieszony biegnie do Lolka, by przekazać mu wiadomość. Nie zastawszy przyjaciela w domu, biegnie do kościoła, gdzie Lolek służy do Mszy Świętej. Widząc go przy ołtarzu, czeka przed wejściem na zakończenie nabożeństwa. Jedna z kumoszek zaczepia Jurka:

- Co ty tu robisz? To nie miejsce dla ciebie…

Jurek nie bardzo wie, jak powinien odpowiedzieć, milczy. Po chwili spotyka się z Lolkiem, przekazuje mu wiadomość o wynikach egzaminu oraz przykre słowa kumoszki. Przyjaciel poważnieje i w skupieniu odpowiada:

- Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga…

Z tatą

Ojciec gorliwie opiekuje się synem po śmierci żony, pierze, gotuje, ceruje chłopięce ubrania - ze swojego wojskowego munduru szyje mu nawet szkolny garnitur. Lolek często budzi się w nocy. Gdy długo nie może usnąć, zakrada się do pokoju taty i zastaje go na kolanach pogrążonego w rozmowie z Bogiem. Tak, z Bogiem można rozmawiać w każdej chwili.

- Dziękuję Ci Boże za to, że tak uważnie słuchasz modlitw mego taty – szepcze wzruszony i mocno przytula się do rodzica.

Tata jest najlepszym przyjacielem i nauczycielem Lolka. Uczy syna obowiązkowości i pilności. Zabiera go na pielgrzymki do Częstochowy i Kalwarii Zebrzydowskiej, razem chodzą po górach. Ojciec stara się jak najlepiej zastąpić Lolkowi zmarłą matkę. Gdy trzeba, gani syna:

- Nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dosyć do Ducha Świętego. Powinieneś modlić się do Niego.

I pokazuje Lolkowi modlitwę.

Lolek, co z ciebie wyrosło…

Modlitwa oraz przykład ojca stają się dla chłopca drogą wiary, nadziei, miłości. Lolek wzrasta i dojrzewa w nieustannej rozmowie z Bogiem. Dzięki temu po latach, już jako dorosły człowiek, jest w stanie odpowiedzieć na wezwanie Jezusa:

- Chcę pełnić Twoją wolę, Panie.

Zostaje księdzem. Jako wikariusz i katecheta zajmuje się młodzieżą. Organizuje wycieczki i podróże dla swoich podopiecznych, którzy zwracają się do niego: wujku. Razem z nimi, będąc biskupem krakowskim, pływa kajakiem, chodzi po górach, jeździ na nartach – i to całkiem dobrze, bo przecież biskupowi nie wypada jeździć źle. Przede wszystkim jednak uczy wychowanków modlitwy, która umocni wiarę, rozpali serce miłością, zjednoczy. Modlitwy pięknej i pełnej, nastawionej na słuchanie Boga, który odpowiada delikatnym szumem liści, kroplą deszczu, ciszą, wreszcie Słowem z Pisma Świętego.

O najmłodszych, o dzieciach, Lolek pamięta zawsze, także wtedy, gdy zostaje papieżem w odległym Rzymie i przyjmuje imię Jan Paweł II. To właśnie dzieci prosi o modlitwę za rodzinę, za wszystkie rodziny, za cały świat.

Ten dorosły jest waszym największym przyjacielem, ten dorosły potrafi zrozumieć wszystko, nawet książki dla dzieci. Ten dorosły był kiedyś dzieckiem, jak wy. Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, choć niewielu z nich o tym pamięta (por. Antonie de Saint-Exupery, Mały Książę, Warszawa 1967).