Medytacja 51

 

16 sierpnia 2012 roku   Mt 18,21-19,1 

Dług darowany

 

Jesteśmy dłużnikami Boga – to prawda o nas.

Nasz dług jest konsekwencją grzechów, braku pokory, miłości i miłosierdzia, wdzięczności... Wielkość tego długu określa symbolicznie dzisiejsza przypowieść; to aż dziesięć tysięcy talentów, co się przekłada na sto milionów denarów czyli na sto milionów dniówek niewykwalifikowanego robotnika w tamtych czasach.

Ten dług Bóg nam podarował. Dług tak wielki, że nikt nie byłby w stanie spłacić go własnym wysiłkiem. To Jezus orędował za nami, mówiąc: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk 23,34a), to On „zapłacił nasze rachunki”  własną krwią.

Dlatego i ja mam darować, przebaczać zawsze i każdemu bliźniemu, również temu, który wyświadczył mi niesprawiedliwość; najlepiej przed końcem dnia, bo Boże słowo mówi: „niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”(Ef 4,26).

Kilkakrotnie w ciągu dnia powtarzam „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Czy wiem, co mówię?

Kiedy proszę Boga o przebaczenie moich grzechów, równocześnie przebaczając bliźnim, otwieram się na dar Bożego przebaczenia, miłosierdzia, wyświadczonego przez Jezusa. Ono zawsze jest do mojej dyspozycji, jeśli tylko wybaczę innym winy, jakie mają wobec mnie.

Niech pomocą w czwartkowym trwaniu przy Jezusie Eucharystycznym będzie fragment kazania św. Augustyna z Hippony:

 „Ktokolwiek domaga się i chce otrzymać to, co On obiecał, niech nie zwleka, by uczynić to, co On  nakazał. A co obiecał? Życie wieczne. A co nakazał? Przebaczyć  bratu swemu. To tak, jakby do ciebie mówił: przebacz człowiekowi, abym ja, Bóg, przyszedł do ciebie... Czy nie chcesz przyjąć od Boga twego tego, czego On żąda, abyś dał swemu bratu?... Powiedz mi, jeśli nie chcesz, i nie dawaj; a to nie jest nic innego, jak żebyś przebaczył proszącemu, jeśli prosisz, by tobie przebaczono. Albo jeśli nie masz nic, co by tobie mogło być przebaczone, ośmielę się powiedzieć: nie przebaczaj. Choć i tego nie powinienem był powiedzieć, bo nawet jeślibyś nie miał nic, co by tobie mogło być przebaczone, to jednak przebacz. Powiesz mi tak: ale ja nie jestem Bogiem, tylko grzesznym człowiekiem. Chwała Bogu! Wyznajesz, że masz grzechy. Przeto przebacz, by tobie zostały odpuszczone. Zachęca nas bowiem i Pan nasz, abyśmy Go naśladowali. Najpierw więc o Chrystusie mówi Piotr Apostoł: „Chrystus cierpiał za nas pozostawiając nam przykład, abyśmy szli Jego śladami. Nie popełnił On grzechu, ani też na Jego ustach nie znalazł się podstęp” (1 P 2,21n).
I zaiste, nie popełnił grzechu, a jednak umarł za nasze grzechy i krew swoją wylał na odpuszczenie grzechów. Przyjął za nas to, czemu nie był winny, aby nas uwolnić od naszej winy. On nie powinien był umrzeć, my nie powinniśmy byli żyć. Dlaczego? Bo byliśmy grzesznikami. Ani Jemu nie należała się śmierć, ani nam życie. Przyjął, co Mu się nie należało, a dał nam to, co nam się nie należało (…)”
.

Amen.