Oktawa zmartwychwstania

 

Oktawa zmartwychwstania w liturgii to jeden dzień

 

W życiu ziemskim zegar wybija godzinę po godzinie. W liturgicznej celebracji zbawczych wydarzeń jest inaczej. Wydarzenia, które się dokonały dawno i to w dużym odstępie czasowym, uobecniają się w jednej celebracji. Gdy Kościół sprawuje sakramenty, Chrystus uobecnia w nich całe swoje zbawcze misterium, szczególnie zaś tajemnicę paschalną, a więc śmierć, zmartwychwstania i zesłanie Ducha Świętego. Dzieje się to w jednym obrzędzie sakramentalnym.

Jeszcze inny sposób przeżywania zbawczych tajemnic jest nam dany w Oktawie zmartwychwstania. Przez osiem dni Kościół powtarza słowo „dziś” wyznając, że dziś Chrystus zmartwychwstał, dziś się ukazał, dziś przychodzi do uczniów. Przez osiem dni prawda ta jest przeżywana w sposób uroczysty, a przez następne tygodnie, aż do Pięćdziesiątnicy, w sposób zwyczajny. Oktawa zmartwychwstania jest jednym dniem wypełnionym spotkaniami z Chrystusem zmartwychwstałym.

Dzień wypełniony spotkaniami

Według przekazów ewangelicznych większość objawień Chrystusa po zmartwychwstaniu miała miejsce w pierwszym dniu tygodnia bądź po ośmiu dniach. Oto relacje świadków: „Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu […] odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus” (J 20,1.14); „O świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób […]. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie»” (Mt 28,1.9); „W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus […]. Jezus przybliżył się i szedł z nimi” (Łk 24,13); „W tej samej godzinie wrócili do Jerozolimy […], opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam»” (Łk 24,33.36); „Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. […] Jezus stanął pośrodku nich i rzekł: «Pokój wam»” (J 20,19-20); „A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam!” (J 20,26).

Chrystus zmartwychwstały nawiedzał swoich uczniów w różnych porach „owego pierwszego dnia tygodnia”. Do niewiast, a potem samej Marii Magdaleny przyszedł wczesnym rankiem, do uczniów z Emaus w ciągu dnia, do apostołów, gdy dzielili się przeżyciami po powrocie uczniów z Emaus, a więc zapewne po południu i wreszcie do apostołów wieczorem. Św. Łukasz wspomina jeszcze, że Chrystus ukazał się w tym dniu Piotrowi (por. Łk 24,23). Tak więc od świtu do nocy zmartwychwstały Pan spotykał się ze swoimi uczniami. Po ośmiu dniach nawiedził ich znowu, gdy był z nimi Tomasz.

W opisach tych wyraźnie widać, że dzień zmartwychwstania jest dla Chrystusa wypełniony spotkaniami. Od wczesnego ranka do wieczora spotyka się z tymi, którzy są zalążkiem Kościoła. W tych spotkaniach odczytujemy też Jego pragnienie, aby każde pokolenie uczniów uczestniczyło w tym pierwotnym doświadczeniu świadków Jego zmartwychwstania. Wracamy więc myślą i modlitwą do tamtych wydarzeń, wczuwając się coraz bardziej w pragnienie Jezusa, aby się spotkać ze swymi uczniami i ofiarować im to, czego najbardziej potrzebują.

Jak przeżyć te wszystkie spotkania w jednym dniu? Otóż w ten sposób, że ten niezwykły dzień zostaje rozciągnięty na osiem dni i wypełniony ośmioma szczególnymi celebracjami. Kościół sprawuje Eucharystię, w czasie której odczytywana jest Ewangelia o kolejnych ukazywaniach się Chrystusa uczniom. Wtedy wszystkie te spotkania, które miały miejsce „owego pierwszego dnia tygodnia”, a także to, które nastąpiło ósmego dnia oraz inne, które apostołowie przeżyli później, Kościół przeżywa w owym „dziś”, a więc w ciągu jednego dnia, który trwa osiem dni. Jest to najbardziej bogaty w spotkania ze Zmartwychwstałym tydzień roku i najbardziej uroczyście przeżywany w liturgii Kościoła.

Niedziela Miłosierdzia

Wieczór „owego pierwszego dnia tygodnia” oraz „ósmy dzień”, stają się w celebracji liturgii jednym wydarzeniem. W kolejnych spotkaniach ze Zmartwychwstałym, przeżywanych w liturgii następujących po sobie dni, Kościół jest przygotowywany do tego, aby na zakończenie tego świętego czasu, wysłuchać Ewangelii opisującej dwa najbardziej wyróżnione spotkania. W pierwszym z nich Chrystus tchnął na Apostołów i przekazał im Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów. W drugim odnowił i umocnił wiarę Tomasza, a przez niego wiarę całego Kościoła.

Ta właśnie niedziela została nazwana Niedzielą Miłosierdzia. W niej bowiem najpełniej są ofiarowane człowiekowi łaski odkupienia, wysłużone przez Chrystusa na krzyżu i ofiarowane przez Zmartwychwstałego. W Wielki Piątek, z przebitego boku Jezusa wypłynęły krew i woda, jak symbol wszystkich darów miłosierdzia Bożego. Wśród nich wyróżnione są dwa: dar oczyszczenia z grzechów, czyli wyzwolenia ze śmierci i dar pełni życia, czyli zjednoczenie człowieka z Chrystusem mocą Ducha Świętego. Strumienie łask oczyszczających i uświęcających docierały do coraz głębszych zakamarków duszy, gdy wierzący spotykali się w kolejnych dniach ze Zmartwychwstałym i przyjmowali Go w Komunii świętej. Zakończenie Oktawy jest dopełnieniem tego obdarowywania. To najpełniejsze wylanie darów miłosierdzia, które oczyszczają człowieka z wszelkich brudów wewnętrznych i dają siłę do wyzwolenia z uzależnień, a także napełniają serce człowieka obecnością Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego, udzielając ze szczególną hojnością wszelkich łask, które są nam potrzebne do pełnego zjednoczenia z Bogiem w miłości.

O tej niedzieli mówił Chrystus do św. Faustyny: „Córko moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat” (Dz. 699).